995. Najczarniejsza godzina, reż. Chris Gorak

Oryginalny tytuł: The Darkest Hour
Reżyseria: Chris Gorak
Scenariusz: Jon Spaihts
Zdjęcia: Scott Kevan
Muzyka: Tyler Bates
Kraj: USA 
Gatunek: Sci-Fi, Horror, Akcja
Premiera: 22 grudnia 2011 (Świat) 27 stycznia 2012 (Polska)
Obsada: Emile Hirsch, Olivia Thirlby, Max Minghella, Rachael Taylor, Joel Kinnaman, Veronika Ozerova, Dato Bakhatdze

   Przybysze z obcych planet jużnie raz chcieli zawładnąćnasząplanetą- Ziemią. Celem ich ataków zazwyczaj stawały sięStany Zjednoczone. Jednakże Chris Gorak, scenograf„Podziemnego kręgu”, czy też„Blade: Mroczna trójca”, a także początkujący reżyser mający na swoim koncie jedynie kiepsko przyjętąprodukcjęz tytułem „Zagłada”postanowiłobrócićw pyłmieszkańców Moskwy. To właśnie tam sprowadza kosmitów przybranych w elektromagnetyczne pancerze w swoim najnowszym filmie „Najczarniejsza godzina”. W dodatku, robi to w popularnej technice trójwymiaru.   
    Sean i Ben (Emile Hirsch, Max Minghella)wylatująz USA do Rosji, aby rozpocząćswoje kariery w branży portali społecznościowych. Niestety, ich marzenia szybko zostajązrównane z ziemią, więc przyjaciele postanawiajązatopićsmutki w moskiewskim klubie przy drinkach. Jednakże kiedy w mieście wysiada prąd, a z nieba zaczynająspadaćtajemnicze ładunki elektromagnetyczne, imprezowa sielanka zamienia sięw prawdziwy koszmar. Ludzie rozsypująsięw pyłprzy bliskim spotkaniu z niewidzialnymi najeźdźcami. Sean i Ben, wraz z dwójkąinnych amerykanek- Natalie i Anne (Olivia Thirlby, Rachael Taylor), robiąwszystko, aby wyjśćz tego cało.
    Po „Dniu niepodległości”, po „Inwazja: Bitwa o Los Angeles”, wydaje się, że filmy o atakach prosto z kosmosu wyczerpały jużswoje możliwości. Jednakże przeciwko temu poglądowi wybiega Jon Spaihts, który macha do nas scenariuszem do produkcji „Najczarniejsza godzina”, który zaczyna sięnaprawdęobiecująco. Ziemia zaatakowana zostaje przez niewidzialnych przybyszów, którzy nie dośćże niewidoczni to w dodatku zamieniająnas w garstkępyłu. Oczywiście, pomysłcudo! Aczkolwiek z każdąkolejnąminutąrobi sięjużtylko gorzej. Z pewnościąwrażeńdostarcza fakt niewidocznych gołym okiem przysłon kosmitów, z tego teżpowodu standardowa grupka ocalałych ma dodatkowo utrudnionąmożliwośćprzeżycia. Wydaje się, że powinno to dostarczaćsporo emocji, aczkolwiek w pewnym momencie zachowania bohaterów zaczynająmocno drażnić, co przyczynia siędo powstania kolejnych kupek pyłku. Trudno jest tutaj mówićo jakiekolwiek logice w działaniach, aczkolwiek pewien zasób naukowych informacji nie jest tutaj taki całkiem niezbędny do przeżycia. W końcu bohaterowie muszącokolwiek wiedziećo prądzie, aby móc sięodpowiednio rozprawićz najeźdźcami, bądźchociażby rozpoznaćkiedy sąw pobliżu. W międzyczasie rozgrywa siętotalnie bezmyślna sieczka, ale na szczęście dowiadujemy siępo co naprawdęprzybywają, chociażi tak jest to raczej domysłbohaterów niżpotwierdzony naukowo fakt. Zaskakujące jest to, że w takich warunkach potrafi rozkwitnąćpłomienne uczucie, a konkretne postacie postanawiajązabłysnąćbohaterstwem- choćmoże raczej głupotą. Choćwszystko jest względnie spójne to jednak zakończenie mocno rozczarowuje. Spodziewamy sięprawdziwego kataklizmu i nie mamy nadziei na pomyślny finał, aczkolwiek to w jaki sposób kończąsięprzygody młodych ludzi z kosmicznymi obłoczkami elektromagnetycznymi jest bardzo frustrujące. 
    Rozpoczynając seans, rozbudzeni zwiastunem „Najczarniejszej godziny”, mamy autentycznąnadziejęna prawdziwe widowisko. Liczymy na to, że rozgrywająca sięmasakra będzie porównywalna co najmniej do tej z produkcji „Wojna światów”, ale niestety, tak jak i tam, akcja ta jest mało rozproszona. Oczywiście, obawiamy się, że w każdej chwili może zadzwonićtelefon, zamrugaćlampa, czy załączyćsięalarm w samochodzie i to wywołuje w nas napięcie, jednakże sam fakt zniszczenia nie jest tak fascynujący jak można by oczekiwać. Choćobłoczki wykonane sąbardzo interesującątechnikąi nie mniej ciekawi moment przemiany człowieka w pył, to jednak oczekiwalibyśmy z tym większych emocji. My sami pozostajemy tak samo niewzruszeni jak ludzie, którym teoretycznie powinno zależećnad sproszkowanych osobnikach. Można mówićo pewnym efektownym aspekcie w tym filmie, kiedy to bohaterowie poruszająsięw ciemnościach i wykorzystujążne elementy na wykrycie obcych. Scena z żarówkami na dłuższąchwilęzapada w pamięć. Tak samo zresztąjak scena odbioru ludzi przez kosmitów- choćta robi bardziej negatywne wrażenie, gdyżnie koniecznie musi estetycznie podchodzićpod ten film. To co może cieszyćto przeniesienie akcji na ulice Moskwy. Opuszczone tereny Placu Czerwonego i Kremla otoczonego przez obcych... robi piorunujące wrażenie. To jedno twórcom sięudało.
   Aktorstwo nie jest tutaj na najwyższym poziomie, choćobsada miała chwile, w których mogła sięwykazać. Większośćpo pewnym czasie zostanie zapomniana, bowiem nie zrobiła zbyt wielkiego wrażenia swoimi występami. Emile Hirsch byłdośćznośny, na pewno bardziej od reszty załogi. Kojarzyćmożecie go z„Dziewczyny z sąsiedztwa”, czy „Obywatelu Milk”. Jego przyjaciela gra Max Minghella, o którym zapominamy o wiele szybciej, aczkolwiek przywiązujemy siędo jego postaci. Nie inaczej jest z żeńskimi rolami. Widzimy tutaj pewnąliderkę, która szybko przestaje niąbyć, a która jest niezwykle denerwująca, czyli sama specjalistka od szyfrów z „Transformers”- Rachael Taylor. Jest zdecydowanie zbyt przerysowana, a to nie każdemu może siępodobać. Jużbardziej stalibyśmy za skromnąi urocząOliviąThirlby. Jest także ta rosyjska strona obsady tej produkcji, a przede wszystkim Jurij Kucenko, w którym podobaćmoże sięnam luz i pewna swoboda w aktorstwie. 
   Niestety, „Najczarniejsza godzina” zawodzi na zbyt wielu frontach, aby można było nazwaćjąprodukcjąprzeciętną. Dobrze sięrozpoczyna, dając nadziejęna niezłąakcję, aczkolwiek entuzjazm szybko nam opada, a kończy sięna pozbawionym jakiegokolwiek przesłania finale. Intryguje tylko w niektórych momentach, w innych sytuacjach trochęwywołuje uczucie grozy, aczkolwiek jest to zdecydowanie za mało. Nie przekazuje większych wartości, a patetyczne dyskusje sątak bardzo motywujące, że człowiek prędzej wyskoczyłby przez okno, niżwyszedłna ulicęwalczyćz niewidzialnym wrogiem. Szkoda, bo pomysłbyłciekawy, ale jak zawsze bywa z ciekawymi pomysłami- nie zawsze zostanąodpowiednio wykorzystane. Może byćjednak jeszcze gorzej. Jeżeli ktośwybrałsięna film do kina i to w wersji 3D to z pewnościąprzeklinałsięw duchu za podobnądecyzję. Ja bym tak zrobiła..

Share on Google Plus

About Według Agniechy

This is a short description in the author block about the author. You edit it by entering text in the "Biographical Info" field in the user admin panel.

2 komentarze:

  1. Czyli miałam dobre przeczucie, żeby tego nie ruszać:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Samo połączenie dwóch znienawidzonych przeze mnie gatunków (horroru i sci-fi) powoduje odrzucenie w przedbiegach tego filmu z przyszłych wieczorów. Pozostanę przy przewidywalnych komediach romantycznych i dramatach, a co tam. Świetna recenzja. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń