Scenariusz: Bill Marsilii, Terry Rossio
Zdjęcia: Paul Cameron
Muzyka: Harry Gregson-Williams
Kraj: USA, Wielka Brytania
Gatunek: Thriller / Sci - Fi
Premiera światowa: 20 listopada 2006
Premiera polska: 05 stycznia 2007
Obsada: Denzel Washington, Val Kilmer, Paula Patton, James Caviezel, Adam Goldberg
Brytyjski reżyser Tony Scott to ulubiony reżyser wytrawnych fanów kina akcji. Zyskał sobie uwielbienie takimi filmami jak „Wróg publiczny” czy też „Karmazynowy przypływ”. Ja osobiście pokochałam inny jego film „Człowiek w ogniu”, w którym także wystąpił Denzel Washington. Dlatego też ucieszyłam się mogąc obejrzeć kolejny film tego niesamowitego i jednocześnie zgranego duetu. „Deja Vu” to z pewnością film niespodzianka, w którym dwie różne płci znajdą coś co jest zainteresuje- żywa akcja, zakręcona fabuła oraz wątek miłosny. Miał jednak pewną wadę- totalnie nic nie rozumiałam z tego co się tam dzieje. Z tego też powodu nie opisałam tego filmu,gdy pierwszy raz go oglądałam.
Gdy po raz drugi zasiadłam do tego filmu postanowiłam totalnie się skupić, aby móc w końcu podzielić się wrażeniami. Jakby nie było mam je całkiem pozytywne, no ale pomimo upływu 3 lat od kiedy film widziałam dalej nie do końca wiedziałam o co chodzi. No, ale najważniejsze jest to, że złapałam ogólny sens filmu. Na szczęście, bo już myślałam, że będę zmuszona napisać Wam, że film jest totalnie niezrozumiały. Momentami tak jest, ale nie wpływa to na ogólne wrażenie.
Uwielbiam filmy, w których trzeba troszkę pomyśleć. No, ale ludzie… bez przesady. Bez podstaw fizyki odnośnie zaginania czasoprzestrzeni to ani rusz. W scenie kiedy spece od fizyki wyjaśnialiwszystko Doug`owi siedziałam z rozdziawioną szczęką i zastanawiałam się… o co chodzi. Nie zrozumiałam prawie żadnego słowa z tych wszystkich tłumaczeń. Jedyne co zapamiętałam to zaginanie czasoprzestrzeni i tworzenie mostu pomiędzy teraźniejszością a przeszłością. Jak do tego doszło? Tego Wam już nie wyjaśnię. W ogóle to te wszystkie filmy i seriale („Lost”), które bazują na wszelkich skokach w czasie są dla mnie niezrozumiałe. Przynajmniej nie do końca. Moim zdaniem jest to nie lada wyczyn wszystko ze sobą połączyć, tak aby wyszła z tego logiczna całość w teraźniejszości. Nie do końca rozumiałam dlaczego akcja w tym filmie potoczyła się tak a nie inaczej, bo gdy policja przeszukiwała mieszkanie Claire już po wypadku znaleźli tam zakrwawione ciuchy, itp. To się zgadzało, ale skoro w teraźniejszości dało się odczuć wydarzenia z przeszłości, które wniósł tam Doug to dlaczego Claire zginęła za pierwszym razem i dlaczegow ogóle doszło do wybuchu? Dlaczego nie zostało to zmienione skoro wcześniejsię cofnął już? Przecież widać było tą karetkę, którą wjechał w kryjówkę Carrolla. Zakręcone to trochę. Gdy do filmu wprowadzano wątek skoków w czasie to zawsze gubiłam się w rozumowaniu- prędzej czy później. Jednakże pomysł z wprowadzeniem przeszłości do przyszłości, a właściwie obserwacją okazał się być jak dla mnie rewelacyjnym pomysłem.
Film robi wrażenie na widzu. Trudno jest się przy nim nudzić, chociaż niektórym może sięto zdarzyć podczas zwyczajnego obserwowania mieszkania Claire. Ja jednakże nie odczułam czegoś podobnego. Byłam maksymalnie skupiona na tym filmie. Jednakże, aby do końca go pojąć trzeba obejrzeć go co najmniej dwa razy. Ja widziałam go właśnie tyle i dalej są rzeczy, których nie pojmuję- jak na przykład tłumaczenie Dougowi całego systemu. Jednakże nie sprawia to iż film jest gorszy, po prostu trzeba uważnie go oglądać, aby objąć go w całości swoim umysłem, a myślę, że każdemu przyda się podobne doświadczenie.
Może zacznę od tego, że obraz tego filmu wywoływał we mnie nudności, zbyt ruchliwy były, przez co w połowie filmu musiałam zrobić przerwę, bo już nie wytrzymywałam. Fabuła mało dla mnie interesująca, więc pod tym względem też nie zdobył u mnie uznania. Ogólnie średni film akcji.
OdpowiedzUsuń